Odbieranie wszystkiego, co nas otacza zawdzięczamy zmysłom. Dzięki nim czujemy zapach kwiatów, słyszymy szelest liści, dotykamy gładkiej lub ostrej powierzchni. Wiemy, kiedy jest nam wygodnie, gdzie mamy oczy, nos. Pomagają nam unikać zagrożeń. Dzięki zmysłom mamy także świadomość otaczającej nas rzeczywistości, odczuwamy emocje. Nasze zmysły pracują cały czas, pomagając nam w życiu.
Jeśli zapytałabym Cię teraz jakie znasz zmysły pewnie powiedziałabyś: wzrok, słuch, węch, smak. I miałabyś rację, ale jest ich jeszcze kilka: propriocepcja (odpowiada za czucie własnego ciała i ruchu), układ dotykowy oraz układ przedsionkowy (równowagi).
Jak myślisz, które z nich są najważniejsze?
Słuch – żeby dziecko słyszało, co do niego mówiło i uczyło się mówić?
Wzrok – żeby dziecko widziało otaczający nas świat?
Węch – żeby dziecko czuło nasz zapach?
Smak – żeby dziecko wiedziało, jak smakują potrawy, którymi je karmisz?
Wszystkie powyższe zmysły są niezwykle ważne, jednak w przypadku bardzo małych dzieci najważniejszą rolę pełnią trzy pozostałe, odpowiedzialne za czucie swojego ciała, równowagę i dotyk. I to własnie je powinnaś jak najczęściej stymulować, aby maluch w przyszłości nie miał problemów z integracją sensoryczną.
Integracja sensoryczna. Skąd nazwa?
Słowo „sensoryczny” oznacza doświadczanie za pomocą zmysłów. Ale przecież nie korzystamy w danej chwili tylko z jednego zmysłu. Ubierając świeżą koszulkę czujemy jej zapach, dotykamy jej. Dzięki temu możemy ocenić, czy jest miękka, a może szorstka, czy jest nam w niej ciepło. Gdy jemy obiad widzimy, co znajduje się na talerzu, czujemy zapach potrawy. Nasze usta rozpoznają jej smak, temperaturę. Jak widzisz, zmysły ze sobą współpracują, czyli integrują się. Stąd połączenie tych dwóch słów: integracja sensoryczna.
Czy można się przebodźcować?
Tak, można. Szczególnie są na to narażone malutkie dzieci, które dopiero poznają otaczającą je rzeczywistość i uczą się reagować na bodźce. Układ nerwowy takich maluchów wciąż dojrzewa. Gdy niedługo po przyjściu na świat muszą zmierzyć się z różnymi dźwiękami (które w brzuchu mamy było tłumione przez płyn owodniowy), światłem, zapachami, mogą doświadczyć przebodźcowania. Dorośli także doświadczają tego zjawiska, gdy są bardzo wrażliwe. Mogą czuć się niekomfortowo, gdy na przykład zbyt długo słuchają głośnej muzyki, zbyt wielu zapachów nawąchają się w drogerii, czy otacza ich dużo jaskrawych świateł.
Czy można być niedoboćcowanym?
Oczywiście, można. Czasem w życiu dziecka jest zbyt mało bodźców albo istnieje potrzeba silniejszego bodźcowania. Wtedy organizm będzie źle funkcjonował, odczuwał niepokój, dyskomfort.
Zaburzenia samoregulacji i zaburzenia integracji sensorycznej
Gdy dziecko jest niedobodźcowane lub przebodźcowane organizm nie funkcjonuje tak, jak powinien. Taki stan nie jest fizjologiczny i trzeba wtedy postarać się, aby mu pomóc poradzić sobie brakiem dobrostanu. U niemowlaków i bardzo małych dzieci mówimy w takiej sytuacji o zaburzeniach samoregulacji, z kolei u starszych dzieci klasyfikuje się zaburzenia integracji sensorycznej.
Co może wskazywać na zaburzenia w obszarze integracji sensorycznej i samoregulacji?
U niemowląt i małych dzieci może się to objawiać:
- Trudnościami z zasypianiem
- Budzenie się z krzykiem lub płaczem
- Drażliwość, marudzenie, płacz
- Reagowanie złością na różne sytuacje
- Trudności z ssaniem piersi
- W czasie rozszerzania diety niechęć do nowych produktów
- Unikanie niektórych potraw ze względu na ich fakturę, zapach, smak, czy kolor
- Niechęć do przytulania, dotykania
- Złość podczas wykonywania zabiegów higienicznych, ubierania
- Unikanie czynności, podczas których dziecko może się ubrudzić
- Siłowe zachowania w stosunku do siebie lub innych, gryzienie, szczypanie
- Łatwe wybudzanie przy każdym dźwięku
U dzieci może się to przejawiać:
- Trudnościami w nauce pisania i czytania
- Brak zręczności w zabawach manualnych
- Unikanie ruch lub nadmierna ruchliwość
- Niepokój przy przebywaniu w hałasie
- Niechęć do wykonywania niektórych zadań
- Zmęczenie po aktywnościach większe, niż rówieśnicy
U dorosłych może się to przejawiać:
- Trudności przy prowadzeniu samochodu/roweru
- Niemożność skupienia uwagi
- Nadmierna lub zbyt mała ruchliwość
- Nieprawidłowe napięcie mięśniowe
- Nadwrażliwość na światło, dźwięki
- Rozdrażnienie w słoneczne dni
A. Charęzińska, J. Szulc, Sensoryczne niemowlę
Podstawową potrzebą każdego człowieka, szczególnie w pierwszym okresie życia, jest poczucie bezpieczeństwa. Dziecko, które przebywa w nieprzyjaznym środowisku i dotkliwie odczuwa nadmiar lub niedobór bodźców, czuje się zagrożone. Wyraża to w sposób mu dostępny: poprzez płacz, rozdrażnienie, złość, agresję, apatię, wycofanie, lęk.
Jak wspierać rozwój zmysłów?
- Empatyczna, delikatna pielęgnacja
- Wyjątkowa dbałość o skórę, w której znajdują się nerwy
- Spokojne, stymulujące kąpiele, przypominające czas spędzony w brzuchu mamy
- Delikatne masażyki
- Zapoznawanie dziecka z różnymi fakturami, konsystencjami
- Chodzenie na bosaka
- Noszenie na rękach, w chuście
- Bujanie oraz kołysanie
- Obroty z boku na bok przy pielęgnacji
- Zabawa na twardym podłożu
- Wspieranie dziecka w jego naturalnym tempie rozwoju
- Zmienianie pozycji najczęściej, jak to możliwe
- Tulenie dziecka
- Dbałość o kontakt wzrokowy z dzieckiem
- Nienadużywanie sztucznego światła
- Kontrastowe kolory występujące w zabawie
- Mówienie do dziecka, czytanie, śpiewanie, słuchanie odgłosów natury, rymowanki
- Umożliwienie dziecku poznawanie nowych zapachów, smaków
Temat zmysłów jest baaaardzo szeroki i tym artykułem na pewno go nie wyczerpałam. Jeśli jesteś zainteresowana tym zagadnieniem, to zachęcam Cię do sięgnięcia po książkę, na podstawie której napisałam ten wpis. Jest to pozycja, moim zdaniem, obowiązkowa dla każdego rodzica. Książka nosi nazwę Sensoryczne niemowlę i została napisana przez Aleksandrę Charęzińską (pedagożkę specjalną, terapeutkę integracji sensorycznej, specjalistkę diagnozy i terapii pedagogicznej) oraz Joannę Szulc (dziennikarkę i redaktorkę).
Źródło:
A. Charęzińska, J. Szulc, Sensoryczne niemowlę, Wyd. Mamania.